Dlaczego nie boję się porodu – 10 powodów
Dopiero niedawno zaczęłam chodzić do szkoły rodzenia. Trochę późno, bo wahałam się między wyborem szkoły rodzenia prowadzonej przy szpitalu w którym pracuje mój lekarz prowadzący ciążę, a innej w którym według wszystkich przesłanek (znajomi, poziom, wygląd szpitala) powinnam rodzić. Już dziś wiem, że nie zdecyduję się na szpital w którym pracuje mój lekarz i wybiorę ten którzy wszyscy polecają. Szkoła rodzenia również jest w nim dużo dużo lepsza – zajęcia są prowadzone na wysokim poziomie i całe otoczenie, położna, grupa są o wiele bardziej przyjemne. Po niedawnym spotkaniu na którym omawiane były wstępne informacje związane z porodem uświadomiłam sobie, że tak naprawdę nie boję się porodu. I wiem, dlaczego nie boję się porodu. Mimo że to będzie mój pierwszy i nie wiem tak naprawdę czego się spodziewać. Mam jednak 10 bardzo racjonalnych powodów dla których się nie boję i dziś chcę Wam o nich opowiedzieć.
Powód 1 – Bo będąc w ciąży wiem że muszę urodzić
Brzmi to banalnie ale tak jest! Zostało niecałe 3 miesiące jak dobrze pójdzie i Maluszek będzie na świecie. I przecież co by się nie działo, to ani czasu nie zatrzymam ani nie cofnę.
Powód 2 – Bo miliony kobiet przede mną rodziło
Kolejny banalny ale jakże prawdziwy fakt. A fakty są faktami – jest nas coraz więcej na świecie, więc można się cieszyć że śmiertelność wśród rodzących bardzo spadła i szansa że dotknie nas coś naprawdę złego jest bardzo mała. Choć jak to powiedziała położna w szkole rodzenia czy mój lekarz – kogoś to dotknie. Cóż, los to los.
Powód 3 – Bo nie mam wpływu na wszystko i wiem że życie działa losowo
Trochę związany z kolejnym, ale będący jakby do niego wstępem. Powód ten bazuje na fakcie, że akceptacja to klucz. Akceptacja to nie jest zaprzestanie walki o lepsze ale pogodzenie się z tym co jest i dopiero wtedy próba znalezienia najlepszego rozwiązania. Ja akceptuję fakt że może być konieczna cesarka. Albo nacięcie krocza. Albo użycie próżnociągu. Nie będę się z tym kłócić, choć trudno mi przełknąć fakt że trafienie na dobrego lekarza i dobrą położną to ważne czynniki by było dobrze. Za dużo czynnika szczęścia jak dla mnie ale i ten fakt muszę zaakceptować. Tutaj trochę planuję pomóc szczęściu i wykupić sobie usługi położnej przy której dobrze się czuję – wszystko co mogę kontrolować ma pozytywny wpływ na moje samopoczucie – bo zmniejsza poziom odczuwanego lęku.
Powód 4 – Bo co by się nie działo myślę o rozwiązaniu, a nie o problemie
Nawet jeśli wystąpiłyby powikłania będę działać. Bo uczę się adaptować do nowych sytuacji i wiem, że bez elastyczności i gotowości na zmiany za wiele dobrego w życiu nie da się osiągnąć. W życie wpisane są zmiany i problemy, a dopasowując się i myśląc konstruktywnie (choć w sytuacji trudnej na początku jasne i naturalne jest odczuwanie nawet paraliżującego lęku i blokady) mamy ogromną szansę sobie z nimi poradzić w sposób dla nas najoptymalniejszy. Ja np. bardzo boję się powikłań po porodzie ale wiem, że istnieją zarówno ćwiczenia, jak i operacje które pomagają i tej myśli się trzymam. Jeśli będzie trzeba, będę po prostu szukać najlepszych rozwiązań!
Powód 5 – Bo mimo że nie do końca wierzę że wszystko jest po coś, to na pewno wiem że ze wszystkiego da się wyciągnąć lekcję i czegoś nauczyć
Nawet jeśli ma to być „tylko” nauka akceptacji i godzenia się z pewnymi rzeczami. Trudny punkt, bo zakładający najgorsze. Ja jednak mam takie podejście do życia i już kilka razy bardzo mi ono pomogło min. wyjść z depresji. Życie to ciągła nauka i trudniej jest jeśli nie chcemy tego zauważać i oszukujemy sami siebie.
Powód 6 – Bo miałam bardzo silne bóle miesiączkowe
I z tego względu potrafię sobie wyobrazić jak poród boli, nawet jeśli ból będzie dużo silniejszy. I dobrze wiem, że istnieją metody jego łagodzenia – to przecież nie średniowiecze! W dodatku należę do osób na które działają znieczulenia, więc to już coś.
Powód 7 – Bo lewatywa czy wenflon to dla mnie nic strasznego
Problemów ze zdrowiem miałam w swoim życiu sporo i zarówno badania podczas których byłam kilka dni w szpitalu (wenflon był konieczny), krwotok który przeżyłam jak i szukanie różnych metod leczenia sprawiły, że mam doświadczenia z rzeczami które dla innych osób wydają się wręcz obrzydliwe. W czasie kiedy chorowałam nie było kolorowo ale na pewno jest mi dzięki tym przejściom łatwiej teraz, bo zarówno wenflon czy wykonanie lewatywy to dla mnie „normalka”.
Powód 8 – Bo wiem czego za nic w świecie nie dam sobie zrobić
I wstępnie przygotowuję sobie plan porodu, choć bardzo ogólnie, bazując głównie na tym, na co nie pozwolę. Nie pozwolę położnej dodatkowo mnie stresować i jeśli położna powie mi na przykład, że „nie umiem rodzić” (skąd mam umieć – ze szkoły rodzenia?!), to jej na to ładnie odpowiem. Chyba że będzie tak bolało że to oleję ale wtedy to nie będzie mieć znaczenia. Nie pozwolę nikomu zastosować na sobie chwytu Kristellera (udowodniono że nic nie daje – może doprowadzić do strasznych powikłań, a nawet zabić! To stara szkoła do której zastosowania nie wolno dopuszczać!). Za wielu ograniczeń nie mam i nie będę się upierać np. przy nienacinaniu krocza jeśli nacięcie będzie konieczne.
Powód 9 – Bo są metody i ratunek na wiele problemów, a jak coś ma się stać to żeby „skały srały” nic nie poradzę
Trochę zasada „co ma być to będzie”. Wierzę, że wiele spraw w życiu można kontrolować ale są pewne rzeczy nad którymi władzy nie mamy. Wiem też jednak, że w Polsce mamy naprawdę dobry poziom opieki medycznej i bardzo wielu problemom można zapobiec. Często przypadki beznadziejne da się wyprowadzić na prostą, więc pozostaje mi wiara, że nawet jeśli działoby się coś bardzo złego, lekarze zaangażują się i dadzą radę.
Powód 10 – Bo ten strach nic mi nie da, ani mi nie pomoże
I taka jest niestety prawda. Trudno mi uwierzyć w to, bym przyjeżdżając na porodówkę odczuwała tak paraliżujący lęk, że z jego powodu będę mdleć (chyba że z głodu)! Nie mam tak i mam nadzieję, że te wszystkie powody które tutaj wymieniłam i racjonalne podejście do porodu dzięki nim sprawią, że do całej sytuacji podejdę tak spokojnie jak tylko się da. Bo wierzę, że takie podejście, spokój, oddychanie mogą zdziałać dużo dobrego i sprawić, że poród będzie łatwiejszy.
Dość solidnie przeanalizowałam sobie większość kwestii związanych z porodem. Czas pokaże jak będzie, ale dla tych z Was które bardzo boją się porodu ten post mam nadzieję okaże się przydatny. Ja też słyszę straszne historie, czytam o nich. Nie unikam tego. Nie napisałam tego postu mając na nosie różowe okulary i unikając myślenia o tym co może pójść nie tak. Ja po prostu podeszłam do tematu na chłodno i myślę, że w przypadku lęku jest to najlepsze rozwiązanie!