Konsekwencja w działaniu i codzienne wybory
Konsekwencja w działaniu, dyscyplina i niepoddawanie się.
Te trzy czynniki wpływają na to, czy osiąga się sukces w życiu czy nie. Do dziś ich w sobie nie wypracowałam, więc jestem wręcz skazana na porażkę! Czy możliwa jest jakakolwiek zmiana? Jasne, choć wymaga to znów: konsekwencji w działaniu, dyscypliny i niepoddawania się! Wszystko sprowadza się do tych trzech kluczowych czynników. Inteligencja „zwykła” i emocjonalna, kreatywność, otoczenie – to wszystko czynniki ważne, ale nie kluczowe.
Skąd się one biorą? Dlaczego jedni je „mają” a inni nie?
Zdradzę Wam sekret – są one tylko i wyłącznie owocem
NASZYCH DECYZJI I WYBORÓW
Codziennie stajemy przed wieloma wyborami – prozaicznymi, ale jednak wiążą się one z podejmowaniem mniej lub bardziej ważnych decyzji. Z mniejszą częstotliwością podejmujemy decyzje naprawdę istotne. Co wywiera silniejszy wpływ na nasze życie? Wielkie, poważne decyzje, czy suma małych, z pozoru niewiele znaczących decyzji w sprawach wydawać by się mogło, prozaicznych. Co zjemy na śniadanie, jak zaczniemy dzień, czy ważny telefon wykonamy dziś, czy odłożymy go do poniedziałku, popracujemy nad ważnymi dla nas sprawami czy obejrzymy kolejny odcinek ulubionego serialu? Takie decyzje są mocno związane z naszą codziennością, a efekt ich działania zauważamy dopiero po pewnym czasie. Nie da się ukryć – codzienne wybory dotyczą każdego z nas, jak jednak sprawić, by były one dobre dla nas skoro tak często jest inaczej – często sumą małych codziennych działań bardziej sobie szkodzimy niż pomagamy (po co zaczęłam oglądać kolejny serial?! Po co znów zjadłam ciastko?!).
Powiedzmy sobie szczerze: wielkie decyzje/postanowienia bardzo potrzebują wsparcia w postaci codziennych małych działań. Inaczej pozostają niczym więcej jak pustą obietnicą – złożoną najczęściej samemu sobie.Wiecie skąd bierze się konsekwencja w działaniu i uparte dążenie do obranego celu? Wynikają one z naszego wewnętrznego przekonania, że to, czego się podejmujemy, jest tym, czego naprawdę, w głębi serca chcemy.Decyzje czy postanowienia podjęte pod wpływem okoliczności zewnętrznych – innych osób, strachu czy w obliczu kryzysu nigdy nie będą dla nas naprawdę dobre ani odpowiednio motywujące. Bo te najlepsze podejmuje się bez presji otoczenia, w ścisłym kontakcie z naszym prawdziwym ja.
Co radzę sobie i tym z Was, którzy mają problemy z konsekwentnym działaniem, dyscypliną i zbyt szybkim poddawaniem się na drodze do osiągnięcia danego celu?
1) Uporządkujmy nasze otoczenie – porządek wokół nas to droga do porządku w głowie – może nie prosta droga, ale jednak prowadząca do celu, jakim jest usłyszenie swojego wewnętrznego głosu pośród chaosu codziennego życia;
2) Wsłuchajmy się w siebie – w samotności. Nieważne, czy będzie to samotny wyjazd na kilka dni czy 30-minutowy samotny spacer – pobądźmy sami ze sobą, „pogadajmy” ze sobą, ale tak szczerze – róbmy to regularnie i nie naciskajmy na efekt – pojawi się w odpowiednim czasie;
3) Piszmy! O swoich odczuciach, problemach, propozycjach ich rozwiązania. Piszmy sami dla siebie, do szuflady zmyślone historie – one zawsze zawierają elementy naszych prawdziwych pragnień – po ich napisaniu przeanalizujmy je pod kątem tego, co ze sobą niosą (wnioski, przemyślenia);
4) Gdy już dotrzemy głębiej w siebie – zastanówmy się na spokojnie, czego tak naprawdę chcemy. Dlaczego tego chcemy? Czy nasze cele są nadal aktualne i naprawdę nasze? Czy z którychś powinniśmy zrezygnować, bo dążenie do nich stało się udręką, a zamiast wnosić dobro do naszego życia wyniszczają nas (bo bywa i tak, że daną decyzję podjęliśmy w zgodzie ze sobą, a z czasem, im bardziej się w dany temat wdrażamy, zauważamy, że jednak cała sprawa nas przerasta – że nie podołamy, a koszty niemałe. Co wtedy? Zrezygnować? Ciągnąć sprawę do końca, do skutku lepszego lub gorszego?). Co z naszymi decyzjami codziennymi? Czy podejmujemy niektóre z nich, by było nam chwilowo łatwiej, lżej, mimo iż wiemy, że w dłuższej perspektywie przysporzą nam one jeszcze więcej problemów? Czy jesteśmy w swoich działaniach tacy, jacy chcemy być? Czy nie za często idziemy na kompromis?
Bez szczerych odpowiedzi na pytania z punktu 4 trudno jest działać skutecznie, konsekwentnie i nie poddawać się.
Osobą, która zainspirowała mnie do napisania tego posta jest pewna Agnieszka, która to wszystko o czym dzisiaj piszę już przepracowała – Ona wie, co ją naprawdę pasjonuje, co kocha robić. Ma cele, do których dąży, a decyzje, które codziennie podejmuje wspierają jej dążenia do tych celów. Bardzo ją podziwiam 🙂
Ten post powstał jako pierwszy z serii postów na temat konsekwencji w działaniu – ćwiczenia, które wymieniłam są wstępną fazą działania w tym przypadku – będzie ich dużo więcej, bo jest to jeden z moich największych problemów.
A jakie codzienne decyzje Wy podejmujecie? Czy wspierają one Wasze dążenia do tych dużych, życiowych celów? Czy żyjecie w zgodzie ze sobą, czy ktoś „decyduje za Was” (najczęściej niebezpośrednio)?