Moje ulubione palety do makijażu oczu
Momentami nie mogę uwierzyć w to że jeszcze rok temu w ogóle nie malowałam oczu cieniami! Tusz jak najbardziej – codziennie, czasami kredka ale to był szczyt moich ówczesnych możliwości makijażowych. Dziwna sprawa bo teraz nie wyobrażam sobie życia bez moich ulubionych cieni! Zanim jednak znalazłam cienie idealne, przebrnęłam przez kilka mniej udanych opcji – żadna z nich się nie sprawdziła – wręcz przeciwnie – zniechęcały mnie do malowania oczu z powodu swojego błysku – zawartości brokatu. Również z powodu osypywania się – jak ja tego nie znosiłam! Oddzielny pędzel był potrzebny by pozamiatać to co się osypało! W tej chwili na mojej liście ulubionych widnieją tylko dwie pozycje – moje ideały! Dziś pokażę Wam więc moje ulubione palety do makijażu oczu.
Jakich cieni używałam zanim znalazłam moje ulubione palety?
Najpierw kupowałam pojedyncze cienie – były to cienie firmy Astor, Maybelline. Potem skusiłam się na paletę matowych cieni od Catrice – pomyślałam: mat to coś dla mnie (i to był dobry trop ale wówczas okazało się że niestety tylko trop). Okazała się totalnym niewypałem – bardzo słaba pigmentacja i osypywanie się skutecznie ją zdyskwalifikowały po pierwszych kilku próbach. Potem w ruch poszły dwie duże palety Rimmela – Smoky i Blush. Mimo wcześniejszego przeczytania pozytywnych recenzji o nich okazały się nieodpowiednie – znów zbyt błyszczące i osypujące się. W końcu powiedziałam sobie że może muszę wydać więcej by mieć wreszcie doskonałe cienie! Szukałam kompromisu pomiędzy delikatnymi kolorami, które pasowałyby do mojej chłodnej cery i palety która miałaby przewagę matowych cieni. Wybór padł na paletę od Urban Decay – Naked2 Basics.
Strzał w dziesiątkę – Naked2 Basics (N2B)
Już pierwszego dnia zakochałam się w tej palecie! Dodatkowo kupiłam ją przy okazji zakupu w Sephora dużego zestawu pędzli Zoeva, o którym myślałam już od jakiegoś czasu (wiedziałam że w końcu muszę trafić na cienie idealne!). I bingo! Okazało się że ta paleta + pędzle Zoeva to duet idealny! Cena regularna tej palety to 149zł ale często można ją kupić w promocji taniej o 15-20% w Sephora.
Paleta składa się z 6 odcieni cieni do powiek i lusterka. Cienie z zestawu to: Skimp (chłodny nudziak, idealny do podkreślania łuku brwiowego), Stark (też odcień z palety nude ale ciemniejszy i o cieplejszym tonie – sprawdza się nałożony na załamanie powieki), Frisk (najlepszy najpiękniejszy – cudo! To chłodny buduarowy róż, idealny do delikatnego dziennego makijażu oczu), Cover (fajny, neutralny odcień, nie kłuje w oczy nałożony na ruchomą część górnej powieki, sprawdza się zwłaszcza w makijażu dziennym), Primal (odcień chłodny, dość ciemny, perfekcyjnie wygląda w semi mocnym makijażu czy to dziennym czy wieczorowym), Undone (ciemny, chłodny odcień świetny do wykonywania mocnego makijażu wieczorowego i do delikatnego podkreślania dolnej powieki).
Zalety palety Naked2 Basics
Te cienie do powiek mają dla mnie same zalety – idealne kolory z których można stworzyć zarówno lekki, codzienny makijaż jak i mocniejszy, podkreślający oczy makijaż wieczorowy. Cienie nie osypują się ani trochę, a malowanie się nimi to czysta przyjemność. Co do wydajności – mam je od czerwca, maluję się nimi codziennie, odcieni Skimp i Frisk nie zostało już za wiele – ale to moje ukochane kolory więc używam ich totalnie codziennie. Makijażu w ciągu dnia nie poprawiam wcale – nie muszę bo cienie są bardzo trwałe. Dodatkowo cienie oprawione są w świetne opakowanie – o lekko gumowej strukturze, łatwej do czyszczenia ale i odpornej na uszkodzenia.
I mistrzostwo świata – Naked Ultimate Basics (NUB)
Paleta podobna do poprzedniej ale wygrywająca bogactwem odcieni! Przy jej użyciu można budować bardzo bardzo ciekawe wersje makijażu – ja dopiero będę uczyć się z niej korzystać bo to całkiem nowy nabytek. Paleta składa się z 12 bardzo różnych cieni, lusterka i dwustronnego pędzelka. Cena regularna tej palety to 249zł ale najczęściej w Sephora jest w cenie 219zł albo w promocji z rabatem 15-20%.
Swatche cieni
Paleta składa się z 12 odcieni cieni do powiek, dużego lusterka i dwustronnego pędzla. Odcienie z tej palety to:
Blow (delikatny cielisty beż podobny do odcienia Skimp z poprzedniej palety), Nude (delikatny różowo-beżowy odcień podobny do odcienia Stark choć od niego ciemniejszy i bardziej wpadający w pomarańczowe tony), Commando (podobny do mojego ulubionego odcienia Frisk z poprzedniej palety ale cieplejszy), Tempted (brudny róż ciemniejszy niż poprzednie odcienie), Instinct (ciemny odcień różu), Lethal (odcień śliwkowy wpadający w brąz), Pre-game (jeden z typowo ciepłych odcieni z tej palety, żółtawy, ożywczy), Extra Bitter (ceglasty odcień, wygląda na taki którego trzeba umieć używać), Faith (jasny brąz o neutralnej barwie), Lockout (ciemniejszy brąz o neutralnej barwie), Magnet (szaro-granatowo-siwy kolor), Blackjack (czerń wpadająca w brąz).
Która paleta lepsza?
Nie da się powiedzieć która z tych dwóch palet jest lepsza – to zależy od potrzeb. Jeśli chodzi o samą jakość cieni to ta sama firma i taka sama jakosć. Fajny makijaż dzienny można wykonywać za pomocą jednej i drugiej, z kolei ciekawsze wersje wieczorowego stworzymy z użyciem NUB. Do N2B będę wracać stale – to moja pierwsza tak dobra paleta, a podkreślanie oczu tymi cieniami nie wymaga ani dużych umiejętności ani nie pochłania dużej ilości czasu. Tą paletą trudno byłoby zrobić sobie krzywdę 😉 Z paletą NUB można będzie fajnie poszaleć! Kiedy nabiorę wprawy w malowaniu się nią, może zdecyduję się by pokazać efekty. Moja cera jednak pozostawia w tej chwili sporo do życzenia i to głównie z jej powodu nie decyduję się na pokazywanie makijażu. N2B jest lepszym wyborem na podróż – jest bardziej kompaktowa i ma wygodniejsze opakowanie, NUB z kolei ma piękne opakowanie ale bardziej „plastikowe” i cienie w transporcie mogłyby się pewnie rozsypać.
Dobre cienie to ważny element udanego makijażu
Cienie do powiek nie są dla mnie podstawowym kosmetykiem – za taki w moim przypadku uchodzą cienie do brwi (moje brwi są blade i kiedy ich nie podkreślę wyglądam na chorą!) i tusz do rzęs. Te dwa kosmetyki na co dzień w teorii są dla mnie wystarczające. To jednak cienie sprawiły, że mój makijaż nabrał nowego wymiaru. Zaczęłam ich używać jakoś początkiem ciąży i podejrzewam że dużą część komplementów że ciąża mi służy zawdzięczam właśnie im 😉 Cała twarz wydaje się wręcz odświeżona i pełna blasku kiedy oczy są odpowiednio podkreślone. Na co dzień jaśniejszymi odcieniami, na wieczór mocniejszymi. Cieszę się, że znalazłam palety które idealnie odpowiadają moim potrzebom – są idealne na co dzień i pozwalają na odrobinę szaleństwa. Te cienie pozwalają mi na ominięcie zasady podkreślania albo oczu albo ust – bo bardzo często podkreślam oczy cieniem w średnio nasyconym odcieniu i usta np. czerwonym błyszczykiem. I taki makijaż wcale nie jest za mocny 🙂
Dajcie znać jakie są Wasze ulubione palety. Macie doświadczenia z tymi które opisałam? A może jakieś inne pomysły na cienie o matowym wykończeniu?